czwartek, 5 czerwca 2014

Sztuka życia


Jak się żyje w miejscu oddalonym od najbliższej wsi o pięć, sześć kilometrów?  We wsi Siran nie ma banku, może są ze dwa sklepy, nie ma bankomatu (co sprawdziłem, gdy musiałem zebrać więcej gotówki, żeby zakupić trochę więcej butelek wina).  We wsi Siran jest może ze sto domów stłoczonych przy wąskich uliczkach, tak jakby kamienne domy zrodziły się tu nieświadome ogromu przestrzeni rozciągającej się poza wsią.  Samochodem przejechać przez Siran nie jest łatwo, wręcz można zabłądzić w labiryncie uliczek, nie jest też łatwo odnaleźć drogę do Campagne de Centeilles, wymaga to błądzenia i kilku telefonów do Patrycji, albo Christophe'a, bo nie wiadomo kto odbierze komórkę.
 
 

Christophe uczy się o winie, chce się nim zajmować , choć zaczął od handlu stalą.  Uczy się od Parycji, właścicielki niezwykłej winnicy, gdzie wino robi się według starożytnych receptur i z gron, których nikomu już nie chce się uprawiać.

Często zastanawiam się co robi Patrycja w Campagne de Centeilles zimą.  Nie wiem dokładnie jak wygląda kalendarz producenta wina, ale sądzę, że w styczniu czy lutym może być trudno znaleźć sobie zajęcie w polu.  Być może trzeba wtedy butelkować kolejne roczniki, być może trzeba jeździć na targi wina i przekonywać kręcących nosami handlarzy, że mój towar wart jest tej ceny.  Towar Partycji na pewno jest wart.  Możecie to sobie udowodnić bardzo prosto - napiszcie, zadzwońcie, a przywiozę gdzie i kiedy trzeba.

 
A może trzeba po prostu posiedzieć w domu, zapalić w kominku i popatrzeć na mały kościółek w polach winogron, zadumać się nad szczęściem tego kawałka ziemi, który wojny nie widział od czasów Simona de Montfort, bezwzględnie tępiącego tam herezję katarską?  Osiemset lat bez wojen, jakoś musi wpływać na ludzi tam mieszkających.  Nie wiem jeszcze na czym to polega, ale mam wrażenie, że posiedli najważniejszą z umiejętności potrzebnych ludziom, umiejętność dobrego życia.

W winach Patrycji można poczuć czym jest dla nich życie: ciężką pracą prowadzącą do przyjemności i dobra.  To jest miejsce, gdzie winogrona otulają trzynastowieczny kościółek, to miejsce gdzie możliwe jest połączenie przyjemności z wiarą.  Tam nadal odprawia się mszę co niedziela i do butelek wlewa co roku przepiękny trunek.  Zapraszam, jest u mnie tego namiastka...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz