Ostatnie zdanie poprzedniej notatki miało mieć wydźwięk
Hitchcock'owskiego suspensu.
Gdyby Agostino chciał produkować wino zgodnie z regułami
Sagrantino di Montefalco, pewnie by mógł, bo jego pola chyba jeszcze mieszczą się
w dozwolonym obszarze. Nie robi tego jednak,
co nie oznacza, że nie korzysta z dobrodziejstw lokalizacji. Na własne potrzeby wytwarza unikalne wino,
chwaląc się, że przewrotnie stosuje zasadę produkcji Rosso di Montefalco. Otóż Rosso potrzebuje 15% Sagrantino, 60%
kochanego przez Włochów Sangiovese, resztą może być na przykład Merlot. Wino Agostino ma 60% Sagrantino, 15% Sangiovese,
co do reszty zaś, pozostaje to tajemnicą.
Takiego trunku pojawia się rocznie około 800 butelek. Sądzę, że przynajmniej połowę Agostino wypija
sam, o czym zaświadcza jego codziennie dobry humor, część daje jako prezent
swoim gościom przyjeżdżającym na wakacje do jego agriturismo, a część sprzedaje
sąsiadom prowadzącym restauracje w miasteczku.
Jedną taką flaszkę wypiliśmy u sąsiada w jego czymś w rodzaju
restauracji, na szczycie góry, której oliwne zbocze należy do Agostino.
Piękny to był wieczór, jedzenie przednie i zapierające dech
w piersi wieczorne widoki: po lewej Asyż, po prawej Montefalco, po środku
dolina ze światłami Foligno i Bevagni.
Trudno wprawdzie było wrócić do domu, po wypiciu flaszki, dróżki tam
wąskie, szutrowe i zaskakująco kręte. Na
szczęście policji drogowej na tym odcinku też się raczej nie spodziewaliśmy.
Cóż to jest Sagrantino?
Piszę o nim od jakiegoś czasu i nie mówię. Teraz powiem: to szczep wina uprawiany
jedynie w tej okolicy. Nigdzie na
świecie tego nie znajdziecie! Winogrona Sagrantino są małe, mają grube skórki i
są niesamowicie słodkie. Daje to tym
winom moc (Sagrantino z Benincasa ma 16,5% alkoholu), ale jednocześnie sprawia,
że aby zrobić z nich dobre wino, potrzebny jest czas. Moi dostawcy nie sprzedają butelek, które nie
poleżałyby przynajmniej 6 lat (w tym około półtora roku w dębowej beczce). Warto poczekać!
Gruba skórka daje winom wspaniałe taniny, łagodzone przez
beczkę i wieloletnią polimeryzację. Z
butelki wylewa się wino bardzo ciemno-rubinowe, o głębokim aromacie owoców i
przypraw. Nożem można by to wino kroić!
Wszystkiego tego dowiadywałem się później, pierwszy kontakt
z winem na bazie Sagrantino miałem w postaci Sagrantino di Agostino,
najmniejszej apelacji jednego producenta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz